piątek, 31 marca 2017

Dużo więcej niż gra, czyli "Wiedźmin"

"To jest Płomień, Biały Płomień, od którego zajmie się i spłonie świat."


Tytuł: Krew elfów.
Cykl: Wiedźmin
Tom: I
Autor: Andrzej Sapkowski
Główny bohater: Ciri, Geralt, Triss, Yennefer, Jaskier 


Długo zastanawiałam się czy publikować tę recenzję. Wydaje mi się, że ciężko obiektywnie ocenić coś, co zostało przeczytane przez tysiące ludzi, a zrecenzowane przez setki, nie tylko w Polsce - także na świecie. Powieść Sapkowskiego jest arcydziełem na poziomie tak wysokim, że wprowadzono ją jako lekturę szkolną.

Myślę, że w tym przypadku mogę tylko dodać książce pochwał. Wcześniej nie czytałam niczego, napisanego przez tego autora. Teraz wiem, że to był błąd. Niewątpliwie wrócę do jego twórczości.

O czym opowiada "Wiedźmin"? Głównie o losach Geralta z Rivii oraz Ciri, niegdyś księżniczki, potem "Dziecka Niespodzianki". Po rzezi Cintry - jej królestwa - dziewczynka zostaje przygarnięta przez wiedźmina, który zawozi ją do Kaer Morhen i tam szkoli. Następnie wyruszają w podróż. Ale jaką i co było potem, dowiecie się czytając.

Moim zdaniem początek wydaje się chaotyczny poprzez nagromadzenie niezliczonej ilości nazw czy imion, powoli jednak oswajamy się ze światem przedstawionym. Zachwycił mnie on wielobarwnością, tym, że można tam znaleźć najróżniejsze magiczne i fantastyczne stworzenia od elfów począwszy, na ghulach skończywszy.

"Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich"

Niesamowitość fabuły podkreśla średniowieczny klimat, który nieuchronnie kojarzy się właśnie z mrokiem, rycerzami i fantastycznymi stworami. Oprócz magii bohaterowie uprawiają zielarstwo, stosują się do przesądów. Autor zastosował też delikatną archaizację, która nie przeszkadza w czytaniu, a pomaga w wyobrażeniu sobie różnych sytuacji.

Już na początku zauważamy, że elfy i ludzie nie przepadają za sobą, co dobitnie potwierdzają słowa: "Dobry elf, to martwy elf", znajdujące się na początku czwartego rozdziału.
 
Jeśli chodzi o postacie, to jestem raczej #TeamYennefer. Poza tym kocham Ciri, jej dociekliwość i szczerość, to jak bardzo chce dorównać wiedźminom i dowieść swej wartości.

Uważam za smutne to, że wielu nastolatków "Wiedźmina" zna tylko jako grę. Osobiście nigdy w nią nie grałam, ale sporo się nasłuchałam od brata i znajomych. Mimo wszystko jestem pewna, że książka jest lepsza 😜😎 Serdecznie zapraszam do przeczytania, bo to prawdziwy majstersztyk.

Tym razem trochę krótko, ale mam nadzieję, że nie jakoś tragicznie. 💗

sobota, 25 marca 2017

Trochę o zombie.

Hej, hej! Wpadła mi w rękę kolejna lektura. Zapraszam do czytania recenzji! ;)

Tytuł: Alicja w krainie zombi
Autor: Gena Showalter
Tłumaczenie: Jan Kabat
Tytuł oryginału: Alice in Zombieland
Główny bohater: Alicja "Ali" Bell

Przyznaję ze skruchą, że sięgnęłam po tę książkę głównie ze względu na tytuł. Ale to płytkie... Mimo wszystko nie zawiodłam się.

Aby wczuć się w klimat: Nagle zaczynasz widzieć potwory. Straszne i śmierdzące. Widzisz jak zabijają twoją rodzinę, potem przyjaciół. Musisz żyć w tym świecie. Czy zdobędziesz się na odwagę, by walczyć? Poznać tajemnice duchów?

Alicja - jasnowłosa dziewczyna o delikatnych rysach i bladej cerze, raczej samotniczka (głównie ze względu na rodziców) oraz dynamiczny, tchnący wręcz przemocą chłopak o czarnej czuprynie i fiołkowych oczach. Hej, widzę tu kontrast - mój ulubiony element każdej powieści. Jednak mają wspólną cechę - odwagę.

Szybko zakochałam się w świecie wykreowanym przez Genę. Całkiem sporo się działo 😉 Poza tym Cole ♡♡♡♡♡ Jedynym elementem, do którego mogę się przyczepić to: dlaczego jest tak mało widzących zombi dorosłych? A jeśli już jacyś są, to nie walczą, wysyłają uzbrojonych nastolatków?

Oryginalną powieść - "Alicja w krainie czarów" - czytałam, gdy byłam mała, ale wydaje mi się, że w dziele Geny Showalter nie było zbyt dużo nawiązań. Owszem - imię głównej bohaterki, motyw królika, ale nie doszukałam się niczego więcej.

Kocham tę książkę także za wszystkie postacie. Nie można powiedzieć, że ktoś w tym świecie jest tylko dobry, albo tylko zły. Każda osoba ma zarówno dobre, jak złe cechy.

"Jestem dyrektorką. Doktor Wright. I niech ci się nie wydaje, że ujdzie ci na sucho, jeśli będziesz mnie nazywać panią Wright, Wright albo panią. Zasłużyłam na swój tytuł i będziesz się nim posługiwać. Zrozumiano?"

Tak na marginesie - Wright to niezła wiedźma.

"Z wrzaskiem zeskoczyła ze swojej bieżni i rzuciła się na mnie. Runęłyśmy na podłogę (...). Walnęłam głową o beton i przed oczami zamigotały mi gwiazdy. Smutne, że moją pierwszą myślą było: "Dzięki Bogu, nie jesteśmy już na bieżni!"

Trochę ją rozumiem - też nie lubię biegać.

 Uwaga! Nie zabijecie zombi tak normalnie (jakkolwiek to rozumiecie). W tej powieści zostały one przedstawione nieco inaczej niż zazwyczaj. Nie są nieumarłymi, rozkładającymi się ciałami. Tutaj to dusze, czy raczej duchy, które unicestwić można tylko w sferze duchowej. Oczywiście towarzyszy im nieodłączny zapach rozkładu. Gena postarała się o wiele wątków fantasy, m.in. mój ulubiony - możliwość opuszczenia swojego ciała.

 "Żar, który we mnie buzował, przerodził się w przenikliwy chłód. (...) nagle poczułam się lżejsza, swobodniejsza, mój bieg wydał się pewniejszy. Zerknęłam przez ramię i zobaczyłam swoje ciało zastygłe w miejscu, jedna stopa przed drugą, jakbym znieruchomiała w pół kroku."

 Super, prawda?

Myślę, że można pisać jeszcze wiele, wiele więcej o tej książce, ale nie chcę przynudzać. Gatunkowo jest to coś na pograniczu romansu i fantasy, zresztą nie bardzo się na tym znam. W każdym razie sądzę, że mogę tę powieść śmiało polecić. Już poluję na drugą część, więc do zobaczenia (przeczytania) w następnej recenzji!

PS. Jeśli już tu jesteś to wiedz, że jestem z Ciebie dumna. 😋

Krótki wstęp i pierwsza lektura.

Witajcie! Jakimś cudem trafiliście na mojego pierwszego bloga: "Girl with a book".

Słowem wstępu: założyłam ten blog dla wszystkich moli książkowych, chcących poznać szerszą gamę ciekawych lektur. Zapewne, skoro tu jesteście, znacie wiele takich stron, ale mam nadzieję, że i na tej znajdziecie coś, co Was zaciekawi lub skłoni do przeczytania danej pozycji. Ostrzegam, że zwykle nie będą to nowości, ponieważ czeka mnie jeszcze sporo pracy, aby nawiązać współpracę z jakimś wydawnictwem.

Założenie bloga było od dawna moim marzeniem, ale szczerze mówiąc nie miałam zielonego pojęcia, jak to zrobić. Teraz mi się udało i z niecierpliwością czekam na to, co przyniesie przyszłość.

Jak powiedział Platon (bądź co bądź, dość mądry człowiek): "Naj­ważniej­szy w każdym działaniu jest początek". No więc - zaczynajmy!
Pierwsza lektura to zachwycająca powieść o poważnych problemach i pierwszej miłości obarczonej niezwykłym ryzykiem, czyli "Ponad wszystko". 

Tytuł: Ponad wszystko
Autor: Nicola Yoon
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Tytuł oryginału: Everything, Everything
Główny bohater: Madeline "Maddy" F. Whittier

Na początek wyobraźcie sobie, że jedynym Waszym światem, jedyną przestrzenią, w jakiej żyjecie jest Wasz dom. Nikt nie przychodzi w odwiedziny, nie możecie wyjść poza wyznaczoną granicę. Brzmi trochę jak opis więzienia, prawda? I dożywotniej kary.

Maddy nie może opuścić swojego aresztu. Choroba, jaka jest uczulenie, którego atak potrafi wywołać choćby najmniejszą ilość kwiatowego pyłku, składnika perfum czy czegoś równie błahego, to ograniczenie, którego złamanie lub przekroczenie prawie na pewno skończy się śmiercią.

Pewnego jednak dnia do sąsiedniego domu wprowadzają się nowi lokatorzy: małżeństwo z dwójką dzieci, a w zasadzie nastolatków. Oliver i Madison nawiązują kontakt. Czy znajomość z chłopakiem, dynamicznym, przystojnym, przebywającym w ciągłym ruchu, może zaszkodzić Maddy?


Olly: jezu. czy jest jakaś dziewczyna na tej planecie która nie kocha się w panu darcym?
Madeline: Wszystkie dziewczyny kochają się w panu Darcym? 
Olly: żartujesz prawda? nawet moja siostra go kocha a ona nie kocha nikogo

Muszę szczerze przyznać, że lektura wywarła na mnie duże wrażenie. Historia dwojga nastolatków nie jest typową, łzawą historią. Bohaterów poznajemy jako mądrych, utalentowanych ludzi. Nikt jednak nie jest idealny. Zarówno Madeline, jak i Olly mają problemy - większe i mniejsze - które mocno oddziałują na nich i sprawiają, że czytając odczułam spory podziw. Bez wątpienia zadziwiła mnie determinacja z jaką szli przez życie.

Maddy i Olly wyraźnie ze sobą kontrastują. Widać to na pierwszy rzut oka, zwłaszcza przy opisach czarnych ubrań chłopaka i sterylnie czystego, białego pokoju dziewczyny.

 Postacią, na którą należy moim zdaniem zwrócić uwagę, jest Carla. Starsza pielęgniarka jest nie tylko opiekunką Maddy, ale także jej przyjaciółką i powierniczką. To ona w dużej mierze pomaga swojej podopiecznej wejść w dorosłe życie. Myślę, że mając przy sobie kogoś takiego, każdy z nas mógłby zajść o wiele dalej, rozwinąć się szybciej. Carla jest taką dobrą wróżką całej opowieści i bez wątpienia nie powinniśmy o niej zapomnieć podczas czytania.

 - Ale jaki byłby w tym sens? - pytam, wyrzucając ręce w górę. - Ja zakochana? To jak krytyk kulinarny bez kubków smakowych albo malarz nierozróżniający kolorów. Jak...
- Pływanie nago w samotności.
Śmieję się z jej porównania.
- No właśnie - mówię. - Bezcelowe. 
- Wcale nie bezcelowe. - Carla patrzy na mnie z powagą. - To, że nie możesz doświadczyć wszystkiego, nie znaczy, że masz niczego nie doświadczyć. Zresztą, nieszczęśliwa miłość to część życia.


Z drugiej strony, pomimo, że reszta powieści była wyważona i przemyślana, ucieczka Maddy, okłamywanie Olly'ego wydało mi się strasznie dziecinne. Pewnie można ją usprawiedliwiać ze względu na pozostałe okoliczności, ale...

Przez większość powieści czekałam na atak choroby. Naprawdę. Brzmi okropnie? No cóż, przecież na tym oparta jest cała dramaturgia... ;) Oczywiście nie powiem Wam czy nastąpił, bo to byłoby chamskie (sama nienawidzę spojlerów).


Podsumowując mogę przytoczyć słowa Olly'ego: "Człowiek to istota tajemnicza i pełna sprzeczności". Myślę, że nie powinno się oceniać zbyt krytycznie tej pierwszej prawdziwej miłości. Powieść mogę polecić każdej nastolatce, a może nawet dorosłej kobiecie, która chciałaby zobaczyć świat z innej perspektywy.




Czytałeś/aś? Co sądzisz? Jak oceniasz tę recenzję? Będzie mi bardzo miło, jeśli otrzymam cenne porady.