czwartek, 11 maja 2017

Czerwień Rubinu

Tytuł: Czerwień Rubinu
Autor: Kerstin Gier
Cykl: Trylogia Czasu
Tom: I
Tłumaczenie: Agata Janiszewska
Tytuł oryginału: Rubinrot
Główny bohater: Gwendolyn Shepherd

Bardzo długo starałam się dostać w swoje, bądź co bądź łase na książki łapki, ten egzemplarz. I to jeszcze w starej wersji okładki. Po mozolnych poszukiwaniach i wielokrotnym sprawdzeniu bibliotecznych półek... jest!

Oczywiście według mnie książka jest świetna. Utrzymana w humorystycznym tonie zachwyca barwnym światem i genialnymi bohaterami. Jeśli chodzi o skojarzenia to ciotka Glenda przypomina mi panią Dursley z Harrego Pottera, a w pewnych momentach Gwendolyn - Bellę Swan (jeśli ktoś nie lubi Zmierzchu, to niech zapomni o tym porównaniu😉).

"Rubin to początek, lecz i zakończenie."

Moją ulubioną żeńską postacią jest, oprócz Gwendolyn, Leslie. Trzeba przyznać, że jest świetną przyjaciółką. Skorą do pomocy w każdej sytuacji i zdolną uwierzyć młodej Shepherd nawet, gdy to, co mówi wydaje się nieprawdopodobne. Co do męskich bohaterów pewnie nikogo nie zaskoczę faworyzując Gideona, chociaż z początku myślałam, że jest okropnym zarozumialcem.

Jak wiadomo, na podstawie książki nakręcony jest film, którego co prawda jeszcze nie widziałam, ale mam zamiar zerknąć w wolnej chwili. Jeśli ktoś chce link:  https://www.cda.pl/video/212035bc

"Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki."

Co ciekawe, Kirsten Gier jest Niemką, akcja książki dzieje się w Anglii, a nazwiska, które tam spotkacie w większości są francuskie. Tak więc znajdziemy tu bardzo ciekawe zestawienia. Wydaje się, że autorce wcale nie przeszkadza inna narodowość. Wręcz przeciwnie: można podziwiać jej rozeznanie zarówno w geografii, jak i historii czy kulturze Wielkiej Brytanii.

Mam nadzieję, że się ze mną zgodzicie, gdy powiem, że "Czerwień Rubinu" w dość prostych słowach ujmuje i tłumaczy to, co tak na prawdę jest trudne do zrozumienia. Cała sprawa z przeskokami w czasie wydawała mi się z początku okropnie zagmatwana, ale z biegiem wydarzeń powieść rozwiała większość z moich wątpliwości.

"Nie bójcie się, opętani ezoteryczną manią pseudonaukowcy i fanatyczni wielbiciele tajemnic nie gryzą."

 Dodatkowo w książce znajdziemy kilka ciekawych wykresów, bo musicie wiedzieć, że do każdego z podróżników w czasie dopasowany jest rodzaj kamienia szlachetnego, dźwięk, a także zwierzę, odpowiednik alchemiczny oraz drzewo np. Gwendolyn to rubin, G, kruk, projectio, brzoza; a Gideon - diament, Fis, lew, multiplicatio, cis.

Podsumowując, "Czerwień Rubinu", jako książkę ciekawą, pełną humorystycznych fragmentów oraz barwnej, oryginalnej fabuły, mogę polecić każdemu, kto chce znaleźć cykl, który go wciągnie. Po przeczytaniu pierwszej części po prostu nie sposób odłożyć ją na półkę i powrócić do rzeczywistości. Kerstin Gier postarała się, aby zagubić nas w czasie razem z bohaterami.


 Pewnie powinnam teraz uczyć się do kolejnego nawału testów, ale nie mogę się zmusić, aby odłożyć drugą część "Trylogii Czasu". Powiem tylko, że za niedługo możecie się spodziewać kolejnej recenzji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz