
Tytuł: Dwór cierni i róż
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Tytuł oryginału: A Court Of Thorns And Roses
Główny bohater: Feyra
Po prostu jakaś tragedia! Jak można wydawać tak dobre książki?! A jak w ogóle można je pisać? Eh, przejdźmy do sedna. Kiedy tylko zobaczyłam "Dwór cierni i róż" na półce Empika, wzięłam powieść do ręki. Słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii na jej temat, więc dość szybko zdecydowałam się na zakup.

I wiecie co? Dlatego właśnie nie ocenia się książek po okładce. Uświadomiłam sobie, że być może autorka w jakimś stopniu kierowała się baśnią, ale zdecydowanie stworzyła coś innego, nowego, swojego. W końcu zamiast uczyć się do egzaminów (trzymajcie kciuki, może jednak zdam), przesiedziałam cały dzień tonąc w słowach "Dworu cierni i róż".

Bardzo duża część utworu ma miejsce w posiadłości Tamlina. Wydawało mi się, że sytuacji, w której bohater cały czas przebywa w jednym miejscu, nie mając w zasadzie żadnych obowiązków, nie a się zbyt ciekawie opisać. I uwaga - kolejne zaskoczenie!

Niesamowicie podobała mi się walka Feyry z czerwiem (specjalnie szukałam jak to coś mogło wyglądać). Wydawał mi się bardzo dynamiczny i cały czas przeżywałam każde posunięcie bohaterki. Można powiedzieć, że siedziałam na trybunach i głośno kibicowałam.

"Nie wstydź się nawet przez chwilę robienia tego, co przynosi ci radość"
Myślę, że aby dowiedzieć się czegoś więcej powinniście sami przeczytać. Ja już wypatruję sposobności, aby dorwać drugą część. Powieść mogę śmiało polecić, jako świetną lekturę na wiosenne, kwietniowe wieczorki. W końcu walka toczy się przede wszystkim o Dwór Wiosny oraz miłość. Te dwie rzeczy wspaniale współgrają.
Jestem niemal pewna, że książka przypadnie Wam do gustu. 💟💟
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz